Czasem dzwonię do Rozpuszczalnika.
A on uparł się niektóre rozmowy publikować (coś wspomina o armatach z zatoki Saint-Tropez).
Ostatecznie, dlaczego nie ?!


poniedziałek, 14 września 2015

Wystąpienie Jerzego Wkurzaka w sprawie uchodźców



Do tytułowego wystąpienia dojść musiało, bo prawdę można w sobie dusić, ale nie więcej niż kilka dni. Okazja nadarzyła się w weekend, kiedy Maurycy postanowił przyspieszyć swoje imieniny.

Zdecydowano, że referat zostanie wygłoszony po przyjęciu. Tymczasem Wkurzak nie wytrzymał i porwał się na równe nogi jeszcze przed deserem.
- Co? - wydarł się jakby nie na temat. - Piechociński łazi i opowiada, że PSL stworzy pół miliona miejsc pracy? Podniesie płacę minimalną do 1900 zł? Emeryturę do 1200 zł?

- Juruś - wziął na siebie moderowanie debaty Maurycy - PSL, to nie jest partia, tylko koalicjant. A koalicjant musi być atrakcyjny, smarować sobie tyłek miodem i leżeć z rozłożonymi nogami, to na wznak, to na brzuchu. Bo czy to z góry wiadomo, kto do koalicji zaprosi?
- Tak? - uniósł się Wkurzak - To ja się zgłaszam i obiecuję stworzenie pięciu milionów miejsc pracy. Nie tylko 100 proc. mięsa, ale nawet jabłka będę produkował koszernie. Przed każdą krową, wiszącą za tylną nogę, postawię jednego sprawdzającego koszer rabina. I nad każdą skrzynką jabłek. To da, według moich obliczeń, jak nic ze cztery miliony stanowisk dla samych rabinów. Dla oszczędności zarządzę, że strój to każdy rabin sobie sprawi za własne szekle. Płacę minimalną obniżę, za to emeryturę podniosę do 5 tysięcy. A poza tym zrobię tak, żeby feministki mogły rozmnażać się w musztardówkach, w dowolnym wiejskim ośrodku inseminacyjnym. Obywatelom normalnym zagwarantuję zaś nieograniczony dostęp do dziurawych prezerwatyw. Jak guma jest dziurawa, to seks jest już postępowy, a skutek jeszcze kościelny. Będzie i pies syty i suka cała!

Odnalazłem wzrokiem szwagra Wkurzaka, wikarego w sąsiedniej parafii.
Ks. Tymoteusz, w rodzinie zwany Tymotymkiem, zsunął rękę z butelki koniaku i drapał się po koloratce jakby medytując, czy prelegenta ekskomunikować, czy stanąć na czele jego komitetu poparcia.
- Mówiąc ʺw musztardówkachʺ - sprecyzował w międzyczasie Maurycy - mówca miał na myśli in vitro.
- A żeby obniżyć koszty, to in musztardówka - potwierdził orator.

- Wkurzak na prezydenta! - zdążył się jeszcze rozentuzjazmować młodszy z Wkurzaków, kiedy Maurycy uciął łeb dygresji.
- Jurek! Powiedz nam teraz, co myślisz o niespodziewanie nowej, czy raczej starej, ale bezwstydnie jawnej polityce Brukseli w kwestii przyjmowania tzw. uchodźców z Bliskiego Wschodu.
- Co myślę? - nalał sobie grappy Wkurzak. - Powiedzieć co myślę, nie mogę, bo nie będę przy osobie duchownej rzucał... zwierzęcym białkiem z kością. Ale mogę powiedzieć, co uważam.
- Wal, co uważasz - zmodyfikował zapotrzebowanie Maurycy.
- Kto ogląda tę starą kurwę telewizję, pardon Tymotymek, myśli, że tzw. uciekinierzy składają się ze zgwałconych kobiet, które w ucieczce przed bombami ledwo połapały dzieci i męża. A ten mąż wcześniej, w chwili gwałtu, albo oglądał mecz w telewizji, albo był ofiarą tortur, polegających na wycięciu jaj, bo teraz, kiedy trzeba się bić z Państwem Islamskim, to tatuś wypierdala do Reichu, pardon Tymotymek, tatuś godnie migruje w stronę najwyższych zasiłków. Okrągłe buzie członków rodziny dowodzą zaś, że gwałty i tortury nie są dla zdrowia szkodliwe. Można przy okazji zauważyć, że wszystkie bliskowschodnie stroje ludowe zawierają dwa wspólne elementy: wypchany portfel i smartfona.
- W rzeczywistości - wmieszał się Maurycy - absolutna większość tych uciekinierów siedziała sobie spokojnie w obozach w Turcji, Jordanii i Libanie, czekając na zmianę sytuacji, kiedy ktoś (kto?) dał z dnia na dzień sygnał do inwazji na Europę.
- No i wlewa się islam do Europy, w której na adoratorów Allaha czekają wielopłciowe produkty maja '68 i rachityczni, posoborowi katolicy. Tych ostatnich skutecznie pozbawiono w Asyżu odporności na religijne zarazki, a jedyna broń, jaką wymachują, to kupa wyrwanych z kontekstu świętych cytatów, wycelowana w  tych z braci, którzy jeszcze nie zwariowali.

(Co człowiek wie o człowieku? Nie podejrzewałem Jerzego Wkurzaka o taką ostrość widzenia i język. Zwłaszcza po ʺobietnicach wyborczychʺ z preambuły do referatu.)

- Większość tych uchodźców - ciągnął Wkurzak, posługując się cudzysłowem częściej, niż to widać w piśmie - to młode samce, włochate jak baran rasy merynos albo żurnalista Gebert. Wszyscy z nich zostawili na ogarniętych wojną zadupiach swoje matki i siostry, a tymczasem na żadnej mordzie nie widać najmniejszego zażenowania. Oznacza to, że każdy z tych bydlaków, pardon Tymotymek, że każdy z tych bliźnich ma swoje rodziny w głębokiej...
- ... dupie - niespodziewanie uzupełnił ks. Tymoteusz.
- ... tak jest, w głębokiej dupie. A potem, kiedy uciekinier Kurd, gdzieś na granicy węgiersko-austriackiej drapie się smartfonem po tyłku, Kurdyjka bije się za niego.


- Hmm, i po to przez wieki stawiała opór islamowi i wykrwawiała się na kresach Rzeczpospolita – pozwolił sobie na refleksję Maurycy - żeby teraz Merkel naprawiała muzułmanami uszkodzone przez Adolfa polityczne dziewictwo, a wyzwolone z uczuć macierzyńskich Niemki mogły liczyć na tanią służbę. A kiedy tylko Aniela poczuła, że z całej orkiestry maszeruje za nią wyłącznie wielki bęben, jęła gwizdać na Schengen i zamknęła granicę z Austrią. Austria zamknie z kolei swoją granicę z Węgrami i złapane w pułapkę myszy będą siedzieć w węgierskich namiotach, aż uda się ich, prośbą i groźbą, upchnąć po różnych krajach. Bo ʺnikt nie zostanie odesłany do siebieʺ, jak na samym początku inwazji raczyła wysmarkać do mikrofonów 42 letnia Federica Mogherini, tak nadająca się na stanowisko szefowej unijnej dyplomacji, jak koń Kaliguli na senatora.
Niemcy, po tym jak nażarły się imigrantami wyższej kategorii, zajmą się leczeniem wzdęcia. Francji pozostaną Arabowie z Maghrebu i Murzyni, a reszta będzie musiała brać, co pod stół spadnie. Dobra strona całej historii polega na tym, że po Martinie Schulzu pozostanie tylko smród, że przyblaknie 12 gwiazdek na niebieskiej fladze, oraz że cała ta śmierdząca zboczeniami, masońska machina, jaką jest Unia Europejska, popsuje powietrze i zdechnie, co pozwoli wrócić do idei europejskiej na europejski sposób.

Był czas zwilżyć gardło referenta. Z przerwy skorzystał Maurycy.
- Szwajcarska "Basler Zeitung" publikuje podane przez rząd w Bernie dane na temat imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu, których szwajcarskie gminy przyjęły w ubiegłym roku. Większość z nich woli nie pracować i żyć z zasiłków.

Uchodźcy domagający się w Solothurn mieszkań, bo w ośrodku dla azylantów ʺim się nie podobaʺ
- Wśród uchodźców z Erytrei nie pracuje 91 proc. - czytał z kartki Maurycy -z Iranu 84 proc., a z Syrii 87 proc. Z zasiłków żyje 89 proc. Turków. Najchętniej wstają do pracy Chińczycy, ale i tak 69 proc. z nich jest na garnuszku gmin, które nie wiedzą już skąd wziąć pieniądze na wypłatę zasiłków.





- A Kościół? Jak w całej historii wypada Kościół? - zwrócił się ktoś z rodziny do wikarego Tymoteusza.
Ksiądz musiał się od tego pytania spocić, bo wyciągnął z koszuli koloratkę i jakby stężał. Sytuację uratował solenizant.
- Jeśli ksiądz pozwoli, odpowiem?
- Pozwoli, jak najbardziej pozwoli!
- Kościelna Jesień, posoborowy festiwal kakofonicznej teologii współczesnej, pozostaje ciągle otwarta. Biskupi bliskowschodni mówią jedno, a papież drugie. Episkopaty albo patrzą w inną stronę, albo gorliwie układają się wzdłuż papieskich linii magnetycznych. Albo wreszcie, jak abp Gądecki, wygłaszają nieszkodliwe banały o koniecznym przygotowaniu parafii na przyjęcie duchów (owszem duchów, bo który z uciekinierów jest tak głupi, żeby zadowolić się polskim socjałem). Syryjski arcybiskup Jacques Behnan Hindo papieża Franciszka nie popiera, bo papieski apel oznacza zachętę do wyludniania Syrii z katolików. A papież Franciszek nie moderuje swojego apelu, jak by się uparł przypomnieć światu, że na co dzień nieomylny nie jest. Mądry węgierski biskup Laszlo Kiss-Rigo twierdzi, że papież nie zna sytuacji, oraz że ʺrzekomi uchodźcyʺ są aroganccy, cyniczni i ryczą Allahu Akbar. Dobry moment, żeby dorzucić, że ogólnie rzecz biorąc, uciekinierzy są butni, pewni siebie i że poradnik rewindykacji materialnych i politycznych mają w małym palcu u nogi.
Bardzo dobre jest też wyjaśnienie ks. Ryszarda Winiarskiego, dlaczego nie przyjmie uchodźców.



- Mam swój sposób na zbadanie, czy jakaś akcja jest słuszna czy nie - hałaśliwie przepłukał gardło i wrócił do roli prelegenta Wkurzak. - Patrzę, kto popiera. Wpuszczanie uchodźców do Europy popiera praktycznie całe światowe żydostwo, a z nim pewien czarny kapelusz z podczepionym od spodu rabinem, który woła, że ʺislamski koniec chrześcijańskiej Europy, to wspaniała nowina, bo to jest warunek nadejścia mesjaszaʺ (jeśli ktoś z organizatorów Dnia Judaizmu to czyta, niech puknie się w wysokie czółko i dodatkowo przypomni sobie, co ostatnio oficjalnie mówił rabin Ovadia z partii Szas o gojach jako bydle pociągowym dla Żydów).
Skandalicznego donosu na Polskę dopuścił się kolumnista-kalumnista Konstanty Gebert, oskarżając w New York Times Polskę o niewdzięczność i brak pamięci ("bo przecież dwa miliony Polaków poszukało za granicą pracy i lepszej przyszłości"). Jaka szkoda, że kudłaty Gebert jeszcze nie dopisał, że ta zagranica przyjmowała Polaków z czystej miłości, bez cienia interesu. Gebert ukazuje przy okazji poziom swojego wykształcenia historycznego i wymyśla, że podczas II Wojny Światowej Iran przyjął 100 tys. Polaków ze Związku Sowieckiego. Jakby Persją nie rządziła wtedy Wielka Brytania, potrzebująca wojsk Andersa do ochrony swoich pól naftowych.
Jeśli chodzi o szabesgoja Jana T. Grossa, który w niemieckich mediach pozwala sobie wypisywać kawałki w rodaju "To ohydne oblicze Polaków pochodzi jeszcze z czasów nazistowskich", to powinini się nim zająć jednocześnie prokurator i weterynarz.
Polskie żydostwo, polski feminizm, polskie genderystki obu płci, polska sodoma, polski szołbiznes, polskie prokuratorki w roli prezenterek TV, polska masoneria, polskie europosłanki - wszystkie te polskie siły postępu są za przyjęciem imigrantów.

- Myślę, że to jest dobry moment, Jurek, żeby podać kawę – pozwolił sobie na interwencję Maurycy. Będziemy mogli kontynuować nasz palawer bez pośpiechu. Wspomnę tylko, że dodatkowy milion muzułmanów w Europie oznacza w rzeczywistości trzy, cztery miliony, a to w wyniku łączenia rodzin, przewidzianego przez różne "prawa człowieka i obywatela", które w swoim abstrakcyjnym uniwersalizmie tak się mają do sytuacji konkretnych krajów, jak jedna dębowa pałka do wszystkich dup na świecie, bez względu na wiek, płeć i kaliber, pardon księże Tymotymku, znaczy Tymoteuszu.
A skończy się jak zwykle.
Jak w Ameryce, 500 lat po sprowadzeniu ludzi o innym... temperamencie.








Nad stół nadpłynął zapach kawy, intensywny, gorący i dziwnie optymistyczny. Bo jeśli kiedykolwiek Unia Europejska miałaby się naprawić, to przecież teraz, kiedy zaczyna dygotać ziemia, a od ziemi stołki, krzesła i fotele. Kiedy trzeba będzie zbierać z podłogi polityczne trupy. Najlepiej łopatą. A po resztę przyjechać z taczkami.
I zacząć wszystko od nowa...



sobota, 8 sierpnia 2015

Kapelan Sowa na trupie





Przeglądałem właśnie na Onecie publikację "Ks. Sowa: z prezydenta Komorowskiego uczyniono apostatę", kiedy zadzwonił mój, na ogół mało zważający na słowa, przyjaciel Maurycy. Jak zwykle pominął, nikomu w gruncie rzeczy niepotrzebne pytania o samopoczucie rodziny, kota i mnie samego, i z miejsca zainteresował się kwestią, czy ja pamiętam serial Kapitan Sowa na tropie
Każdy pamięta. Pod warunkiem, że w 1965 r. miał dostęp do telewizora i znał więcej niż 200 słów po polsku, co dzisiaj nie wydaje się częste.


Zacząłem pospiesznie kojarzyć i domyślać się przyczyn telefonu.

- OK, Maurycy - podjąłem negocjacje - ale obiecaj, że nie użyjesz słowa "katabas"...

- Nie użyję - zgodził się po sekundzie namysłu przyjaciel. - Zastąpię "kapelanem".

Przeniosłem się z komórką do fotela, pozostawiając popielniczkę na stole (rzuciłem palenie parę lat temu).

- Wszystko wskazuje na to, że mamy do czynienia z ciągiem dalszym serialu - przystąpił do wyjaśnień Maurycy. - Patrz, jak to widzę, żebyś mógł w najbliższych miesiącach porównać moją wizję z rzeczywistością. Ten ciąg dalszy będzie miał tytuł "Kapelan Sowa na trupie". Pierwszy odcinek serialu został zarejestrowany w kościele ss. Wizytek, w formie luterańskiej mszy, w ramach której agenci Julii Brystygierowej oddali się bluźnierczo-bałwochwalczej liturgii na rzecz Komorowskiego z familią. Teksty czytała Pszczółka Maja, a Konstanty Andrzej Skrzypiec grał na kulkach.

- Maurycy! - wydarło się ze mnie zgorszone sprostowanie. - Niezupełnie tak było. Msza nie była luterańska, tylko jeden z księży koncelebrantów nazywał się nomen omen Luter. Wątpię, aby Krwawa Luna zdążyła wetknąć do seminariów duchownych agentów w osobach ks. Seniuka i pozostałych "księży patriotów", prześcigających się (bez upoważnienia) w przepraszaniu za "wiele niesprawiedliwości" Kościoła wobec byłego prezydenta. Czytała nie Pszczółka Maja, tylko aktywna w "otwartym" Kościele Maja Komorowska, a grał nie Skrzypiec na kulkach, tylko Kulka na skrzypcach.

- Widzę, że reagujesz politycznie poprawnie i prezentujesz humorek pierwszego stopnia. Jak byś chciał wetknąć naszą rozmowę do sieci - zadrwił wyrozumiale Maurycy. - To napisz jeszcze, że producentem będzie cadyk Smolar z Fundacji Batorego, że reżyserował będzie Michnik, a żonę Bula, ze względu na wagę, grać mają dwie siostry Wizytki.
- Niech będzie - skwitowałem wywód z przekonaniem niekoniecznie zerowycm - ale dlaczego kapelan Sowa ma być nie na tropie, tylko "na trupie"?
- A niech widz ma wybór między trupem politycznym Bulem i trupem duchownym Sową, jako kapelanem Gazety Wyborczej.
- Ale to już nie nasze zmartwienie - wyrwało się nam jednocześnie i zaraz po tym usłyszeliśmy dziwny obcy śmiech, tak jak byśmy na linii nie byli sami.
- Przewrażliwienie! - skonkludowaliśmy obaj.
Ale tym razem w myśli.

poniedziałek, 27 lipca 2015

Maurycego kącik porad sercowych i praktycznych (3)













Pan Radek z Dolnego Śląska
Szanowny panie Maurycy, mój teść upiera się, że oglądanie w telewizji pani premier kończy się rozstrojem żołądka i sraczką. To ja się pytam: oglądać czy nie oglądać?

Maurycy: Nie oglądać. Ale, proszę pana, pani premier jest kobita i wymaga galanterii. Niech pan się w takim razie ograniczy do rozstroju. Jeśli zależy panu na pełnych objawach, to łazi jeszcze przed kamerami były prezydent.



Pyta p. Orczyk, młody polityk z partii włościan, co to "żywią i bronią"
Panie Maurycy, dlaczego nikomu nie przeszkadza, jak się jest zoofilem, koprofagiem, nekrofilem, koalicjantem PO, sodomitą, socjalistą, transwestytą czy feministką, a nie wolno być pedofilem?

Maurycy: A kto panu, panie Orczyk, powiedział, że nie wolno? Telewizor się panu popsuł? Tylko księżom katolickim nie wolno!



Co biały katolik heteroseksualny ostatnio może:
Panie Maurycy, mój 20-letni syn powiedział dzisiaj po kościele, że chciałby się ożenić, a potem zrobić karierę w polityce albo szołbiznesie. Czy ma pan dla niego jakieś rady?
Zbyszek z Bogdańca.

Maurycy: Panie Zbyszku,
  • jeśli pański syn jest biały i ochrzczony wodą,
  • jeśli nie zmieniał płci,
  • jeśli nie jest gejem,
  • jeśli pan nie pracował w UB,
  • jeśli w rodzinie nie ma pan kardynała z medalem od Foxmana
  • i jeśli syn nie jest babą, żeby na okrągło paplać w telewizji o polityce albo piłce nożnej,
to niech chłopak może spróbuje na Białorusi.




Brodawki Andżeliki:

Drogi Maurycy, nazywam się Andżelika i mam problem. Co zmienię partnera, to wyskakują mi brodawki. Koleżanka Oliwka poradziła mi siwego magazyniera, który przez 20 minut suwał po mnie ręką i wszystko zeszło. Po kolejnym partnerze dostałam nowych brodawek, ale zgubiłam telefon magazyniera i nie wiem co robić

 


Maurycy: Pani Andżeliko, to nie był magazynier, tylko magnetyzer. Zam jednego magnetyzera, ale on nie jest siwy, tylko łysy.




Antywegeterianka
Wiem, że w Azji jedzą psy, węże i owady. Co by mistrz dla mnie wybrał?

Maurycy: Pająka bym wybrał. Każdy rzeźnik ma co najmniej jednego w ladzie chłodzącej. Niech pani prosi z łopatki, a przed grillem marynuje.

poniedziałek, 8 czerwca 2015

Maurycego kącik porad sercowych i praktycznych (2)



















Pytanie z Saskiej Kępy:
Dopiero co przeczytaliśmy w Wyborczej, że kalifornijscy urzędnicy każą aktorom pornograficznym grać w goglach ochronnych i rękawiczkach. My z żoną stosujemy seks amerykański, więc też założyliśmy gogle i rękawice. 
No i nic, proszę pana. Nic!
Co pan radzi?

Maurycy: Proszę koniecznie dorzucić płetwy.




Prośba o radę z dzielnicy Kazimierz:
Sympatyczny panie Maurycy, męża katolika poznałam w pociągu, ale po 30 latach małżeństwa i 15 latach wdowieństwa stwierdzam, że nasz związek był nieudany. Jestem wyznania mojżeszowego. 
Czy jest coś do zrobienia?

Maurycy: Jest. Niech pani skarży PKP, a jeszcze lepiej Pendolino. Nie zaszkodzi przy okazji wystąpić o jakąś kamienicę.




Pytanie z gminy Słupisko:
Drogi Maurycku, jestem za kierownika od kultury. Burmistrz Zazuloń kazał mi zorganizować kabaret z chłopem na szpilkach i w sukience. Na Konczitę nie mamy, to poszłem z propozycją artystyczną do najbliższej chałupy z brodaczem. A jak wyszłem, to poszłem na pogotowie po 8 szwów. Co mam robić, bo Zazuloń naciska?

Maurycy: Złap pan byle capa, naciągnij pan na niego nocną koszulę i niech beczy. Tylko podwieś mu pan coś z tyłu, bo go bobki zdradzą.




Emeryt Janiak z Zielonej Góry:
Umarła wdowa Aniela po moim bracie. Miała 84 lata. Poradź pan, co napisać na pomniku?

Maurycy: Weź pan przykład z pewnego Anglika i wydrap napis: "Tu leży Aniela Janiak. Przestała mówić w 85 roku życia."




Cfibak Jasiowicz z Łodzi:
Panie Maurycy, wiem, że jest pan coachem zawodnika Wkurzaka. Ja postanowiłem zostać sławnym tenisistą, ale zupełnie nie wiem, co oni wszyscy mówią do siebie jak im coś nie wyjdzie, bo kort był za krótki albo siatka za wysoka. Moja żona umie czytać z ust i upiera się, że oni wymawiają słowo nasermater, ale mnie się nie wydaje. Muszę to wiedzieć, bo ja chcę grać jak Nadal albo Djokowicz.

Maurycy: Są tacy, którzy mruczą "O jej, jak ja mogłem tak zagrać!", ale jeśli chodzi o takiego Wkurzaka, to on ryczy kurwa i nie mogę go nauczyć, żeby dorzucał mać, bo publiczność się gubi. Proszę pozdrowić żonę.

środa, 27 maja 2015

Maurycego kącik porad sercowych i praktycznych (1)


Otwieram nowy wątek w odcinkach.
Jego historia zaczęła się, kiedy zadzwonił Maurycy z wiadomością, że prywatny kanał tv DPDP (Dom Prywatny, Dom Publiczny ) zaproponował mu prowadzenie działu porad sercowych i praktycznych w ramach programu "Wybudź się sam!", prowadzonego przez niewieści duet Hercman-Szczupak.
- Pójdę kurna i się zabawię. Wyrzucą mnie najpóźniej po pierwszym występie - oświadczył Maurycy. Ma to być w formule online. Sponsoruje filantrop polityczny Jurek S., wieczny tułacz, ten sam, co opłaca Fundację Walezego.

W wyznaczony dzień obudziłem się wcześniej. Maurycy prezentował się godnie. Zrobili go na Kraśkę, więc przykładnie wymachiwał łapami w chudych rękawach wzdłuż kusej czarnej marynarki. Rozchełstał tylko koszulę przy szyi i zadbał o trzydniowy zarost.
Widziałem, jak się skrzywił, kiedy Amanda Hercman spojrzała na niego z obrzydzeniem, po czym znanym z radia sznapsbarytonem zapowiedziała: "A ten, to nasz ekspert od wszystkiego, od serca, działki i prawa bankowego".

Kiedy przyszła jego kolej, Maurycy - jak się później dowiedziałem, wbrew ustaleniom - zaczął od "pytań działkowiczów". Oto trzy dialogi, do których doszło zanim kamery powędrowały do stołu z kamiennym moździerzem i pokazały kobitkę ze spadającym poza pępek dekoltem, a Manuela Szczupak nerwowo zapowiedziała prezentację "pysznych afrodyzjaków":

Osoba pytająca 1: Panie Maurycy, otrzymałam od zaprzyjaźnionego Afrykańczyka sadzonkę. Z braku posiadania języka polskiego Yosef M'Bamba nie był w stanie podać mi nazwy. Jest ona długa i wąska, a liście zebrane w małe lokalne palemki są długie i mają drobne ząbki. Yosef mówi, że można to palić.

Maurycy: Jeżeli liście są zielone, a pieniek jest pokryty jasnozielonymi kwiatkami w formie szalu boa, to to jest, proszę pani, "curriculum". Wymawia się przez "c", jak "cerata".
 
Osoba pytająca 2: Mistrzu, chciałabym odświeżyć starą paprotkę, która posiwiała na szarozielono. Opryskałam ją z zielonej bomby do graffiti, ale żeby paprotka mogła rozpocząć nowe życie, chciałabym zmienić jej nazwę. Co mistrz radzi, mam 34 lata, ale mi nie dają.
Maurycy: Niech pani ją nazwie curriculum i wymawia przez "c", jak "cerata".

Osoba pytająca 3: Drogi panie, my tu, w kółku kobiet przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, otrzymałyśmy od pani minister mini ogródek, zaświniony przez mężczyzn, z brudną ławką i kupą niedopałków. Chciałybyśmy coś zasiać, najlepiej in vitro w butelce po mleku, a potem przesadzić to masywnie, żeby nie było widać niedopałków. Co pan radzi?
MaurycyRadzę, proszę pani, curriculum. To się wymawia przez "c", tak jak "cerata". Niech pani popyta w sieci sklepów Menda.

Jak było do przewidzenia, Maurycemu odebrano służbowe ubranko à la Kraśko i pokazano drzwi bez odszkodowania. Natomiast ja, ujęty urodą i prostotą porad, z miejsca zaproponowałem przyjacielowi wzbogacenie blogu "Dzwoni do mnie Maurycy" o stałą, acz, obawiam się, nieregularną rubrykę "Maurycego kącik porad sercowych i praktycznych".

- Będziesz radził w dowolnej sprawie i wiem, że sobie poradzisz - zaryzykowałem opinię.
- A co, kurna - zaryzykował odpowiedź Maurycy.
Czekamy na pytania.