Czasem dzwonię do Rozpuszczalnika.
A on uparł się niektóre rozmowy publikować (coś wspomina o armatach z zatoki Saint-Tropez).
Ostatecznie, dlaczego nie ?!


poniedziałek, 1 lutego 2016

Lista zdrajców kontra lista sprzedawczyków


Siedzieliśmy wokół niskiego stolika, kiedy zadzwonił telefon.
- Kogo cholera niesie? - wymamrotałem i przystąpiłem do odrywania kręgosłupa od fotela.
- Nikogo! - powstrzymał mnie Maurycy. - Wszyscy są tutaj.
W istocie, trzeci fotel był zajęty przez Jurka Wkurzaka, a czwarty - pusty, bo młodszy Wkurzak był dzisiaj małomówny i sycił się w kuchni wodą.

Przed chwilą rzuciłem na stolik odbitkę "Listy zdrajców narodu", opublikowaną przez Krystynę Jandę, to znaczy poniższy obrazek i listę stricto sensu dla ludzi, którzy wcześniej wyrzucili na śmietnik telewizor.


Przemysław Saleta, Andrzej Grabowski, Otylia Jędrzejczak, Adam Małysz, Mateusz Kusznierewicz, Andrzej Wajda, Olga Jackowska (KORA), Katarzyna Rooyens (KAYAH), Robert Korzeniowski, Daniel Olbrychski, Krzysztof Skibiński, Rafał Sonik, Tomasz Karolak, Krystyna Janda, Janusz Gajos, Zygmunt Chajzer, Grzegorz Turnau, Kamil Sipowicz, Dariusz Michalczewski, Jan Tomaszewski, Jerzy Dudek, Justyna Kowalczyk, Agnieszka Holland, Andrzej Chyra, Danuta Szaflarska, Krzysztof Materna, Artur Barciś, Krystyna Prońko, Anna Nehrebecka, Anna Niemczycka-Czartoryska, Magdalena Boczarska, Agnieszka Wielgosz, Andrzej Seweryn, Agnieszka Robótka-Michalska, Aneta Todorczuk-Perchuć, Iwona Guzowska, Olgierd Łukaszewicz, Krzysztof Penderecki, Romuald Lipko, Danuta Szaflarska, Stanisław Tym, Maria Sadowska, Jacek Borcuch, Wojciech Pszoniak, Ewa Braun, Zbigniew Hołdys, Maciej Maleńczuk.

Moi przyjaciele przyjrzeli się liście z wielką uwagą, a następnie przerwali skupienie licznymi wypowiedziami, z których nie przytoczę ani jednej, bo nie mam pojęcia, jak zabronić dzieciom dostępu do niniejszego blogu.

Kiedy na chwilę ucichło, Maurycy przesunął na bok butelkę Macallana i rzucił na stolik inny, znaleziony w sieci collage.


- A to jest lista sprzedawczyków! -zaanonsował. - I ten cały chór wujów z pierwszego obrazka trzymał mordy w kuble, kiedy rządzili ci z drugiego.

- Jaki chór wujów! - dobiegł z kuchni nadwątlony nocnymi przeżyciami głos młodszego Wkurzaka. - Jaki chór wujów? Chyba wór chujów.
Niech mi Czytelnik wybaczy. Zagapiłem się i nie zdążyłem wykropkować słowa "wór", chciałem powiedzieć, słowa "chujów". Zareagował natomiast starszy Wkurzak:
- Te! Jak już, to powinno być przez samo "h".
- A nie, nie! - nie wytrzymałem z kolei ja. - Jednak przez "ch". A poza tym wolałbym, żeby było "chujów obojga płci".
- Przecież "wór chujów obojga płci" byłby nielogiczny - zarzucił mi brak logiki Jerzy W. - Jakby druga płeć miała to, co ja.
- A kto ich tam macał - przerwał jałową dyskusję Maurycy. - A zresztą, licentia poetica.

Kiedy skończyliśmy przyglądać się obu listom i - gęba po gębie - identyfikować oblicza, postanowiliśmy spłukać niesmak. Kiedy już byliśmy na dobrej drodze, Franek Wkurzak niespodziewanie wystawił na światło dzienne trzeci obrazek.
- Kudy Jandzie do Lisa!? - zawołał. - Pryszczy by z zazdrości dostała, gdyby to Lis po swojemu zaprezentował jej listę zdrajców.




 Zerknęliśmy na artystyczny performance performera Lisa.

- Coś w tym, kurwa, jest - z uznaniem spojrzał na Franka starszy brat. A my za nim.

Dalsze rozważania przerwały nam żony, które zdążyły nakryć do stołu i jęły latać między jadalnią i kuchnią z właściwym żonom wyrazem zniecierpliwienia egoizmem i lenistwem mężów. Czy bardziej zniecierpliwiona była moja żona czy Maurycowa Husia, nie potrafię powiedzieć i w gruncie rzeczy jest mi to coraz bardziej obojętne. Od pewnego wieku kobitki zaczynają się przypominać.

 

poniedziałek, 25 stycznia 2016

Sołtys vs. Prezes





Przyglądałem się obrazkowi ognistej demonstracji KOD w Koszalinie, kiedy zadzwonił mój krewki przyjaciel Maurycy.
- Kto ich tyle, kurwa, zgonił? - rozległo się, zamiast jakiejś elementarnej formuły grzecznościowej.
- Wszelki duch! - wymówiły moje usta i ustąpiły pierwszeństwa uszom.
- Dzwoniłem do Wkurzaka - kontynuował przyjaciel - żeby zajrzał na coś dobrego, a on mi na to, że z całą rodziną zabarykadował się w domu i ma ręce zajęte dubeltówką.
- Pewnie mają sołtysa z PO.
- Żebyś wiedział. I ta padlina porozdawała członkom Rady Sołeckiej głupoty w rodzaju "JESTEM WOLNA" i "JESTEM DEMOKRATĄ", wsadziła ich z rodzinami na przyczepę i powiozła do gminy na demonstrację KOD. Przed wyjazdem sołtys odgrażał się, że na następną demonstrację zrobi łapankę po domach i takiego wuja, jak coś przeciwnikom politycznym pozytywnie zaopiniuje.
- Czekaj, czekaj - coś mi się przypomniało - przecież ich sołtys jeszcze parę miesięcy temu był w partii pod nazwą PSL.
- Owszem, był. Tylko, że PSL jest partią wyłącznie do wyborów, a po wyborach, to "koalicjant", czyli tasiemiec. A teraz PO, tradycyjny żywiciel, tego tasiemca wysrał. PSL natychmiast przywrócił sobie zewnętrzne znamiona partii, porzucił status tasiemca, posmarował dupę miodem i czeka. To kładzie się na brzuchu, to na wznak, bo nie wie, na ile postępowy będzie nowy żywiciel. PSL liczy na przyspieszone wybory, ale sołtys Wkurzaków stracił cierpliwość. Mordę ma taką, że Gasiuk-Pihowicz nie chciała go w Nowoczesnej, no to się zapisał do PO, gdzie przy Krzywonos ujdzie za Adonisa.
- Maurycy - przerwałem mu - to może wpadnij na chwilę, żeby nam się zrobiło lepiej.
- Jasne - przyjął ofertę przyjaciel - ale najpierw musimy zrobić Wkurzakom zakupy, bo im się płyn skończył.
- A co na to wszystko Tymotymek? - zdążyłem jeszcze zapytać o opinię wikarego Tymoteusza, szwagra braci Wkurzak, urzędującego w sąsiedniej parafii.
- Obiecał, że jakby co, to sprowadzi posiłki. Jego parafia głosowała na PiS.

Otwierając drzwi garażu, z przyjemnością uzmysłowiłem sobie, że nie wyparowała mi jeszcze z podświadomości zdrowa zasada, że najpierw obowiązek, a potem przyjemność.
R.


PS
Sąsiad państwa Wkurzaków, człowiek prosty w sensie westymentarnym, ale odporny na zimno, tak oto zareagował na okrzyki sołtysa, prowadzącego ciągnik z Radą Sołecką na przyczepie: