Czasem dzwonię do Rozpuszczalnika.
A on uparł się niektóre rozmowy publikować (coś wspomina o armatach z zatoki Saint-Tropez).
Ostatecznie, dlaczego nie ?!


poniedziałek, 15 października 2012

Czy kot koszerny jest czy trefny?


Kiedy zadzwonił Maurycy, odniosłem wrażenie, że nie jest sam. Zza jego hipotetycznych pleców dobiegał trudny do zidentyfikowania, chrapliwy oddech.
Co się za chwilę potwierdziło, bo mój krewki przyjaciel, zaraz po krótkim pytaniu pro forma o zdrowie rodziny, odgadł mój niepokój i wyjaśnił, że właśnie wpadł do niego Jurek Wkurzak z pewnym problemem: "zarówno osobistym jak i jeszcze bardziej publicznym niż dom publiczny".


Sprawdziłem, czy za moimi z kolei plecami nie kryje się progenitura i przeszedłem na nasłuch.
- Gówniarz Wkurzaka, jak mu tam dla uproszczenia, Dżessika, ...  
- Pierdul się ! - wkurzył się głos Wkurzaka - on Brajan się nazywa, a jego siostra nie Dżessika, tylko Andżelika.
- No i ten Brajan, jak dobrze pójdzie, załapie rok poprawczaka, a jego tatuś pojedzie karnie na naprawę dróg w Afganistanie.
- O kurwa ! - dobiegło z drugiego planu, który to plan jakby przesunął się w stronę słuchawki.
Postanowiłem nie przerywać głupimi pytaniami.
- Wiedziałem, że to ciebie zainteresuje, Rozpuszczalnik - nie zraził się moim milczeniem Maurycy. - Otóż mały Brajanek powiesił kota sąsiadki za tylne łapy i poderżnął mu gardło.
- I kot tego nie wytrzymał - wyrwało mi się i durnowato i niestosownie.
- Według Jurka, kastrat był z kota, ale oprócz tłuszczu na pięć kilo, muskułów miał na cztery, więc przed zgonem podarł skórę na Brajanku aż trzeba było zszywać.
- Kocham koty - wyrwało mi się, dla odmiany mądrze i stosownie.
- Sąsiadka poleciała na policję, no i Wkurzak musiał szukać odwokata.
- Na jego miejscu zatrudniłbym ze trzech - pozwoliłem sobie na pierwszą ekspertyzę.
- Ale najpierw zerżnąłem dupę smarkowi - podłączył się do konwersacji Wkurzak. - To wtedy ten chujek poleciał na "telefon zaufania 116-111" i teraz będę musiał sprzedać nowy rower, żeby mieć na papugę.
- Ścierwo masońskie i brukselskie chce nas do reszty pozbawić środków wychowczych - wzruszył się Maurycy. - Najpierw się zgłosił adwokat z firmy "Rappaport, Apfelbaum, Jabłoński" i zagwarantował, że ściągnie skórę z sąsiadki za, cytuję, "podrapanie dziecka kotem".
- Jak się wyraził, ściągnie za połowę wartości tej skóry. Z mety wywaliłem skurwysyna, bo człowiek jestem - dorzucił swoje résumé Wkurzak.
- A potem zgłosił się adwokat Wyrwicz-Zaporoski - nie dał sobie odebrać monopolu na narrację Maurycy - i właśnie w sprawie jego linii obrony chcemy zasięgnąć twojej opinii.


Zbliżała się piąta po południu i mogłem zwrócić się do kwadratowej butelki o przykrycie dna szklanki (zawsze bez lodu i innych popularnych ostatnio świństw).

- Linia obrony mecenasa Wyrwicza-Zaporoskiego jest następująca - na całym świecie, w identyczny sposób, mordowane są codziennie miliony zwierząt większych od kota i o podobnej inteligencji. Mam na myśli głównie woły i barany.
- Co do tej "podobnej inteligencji" zgłaszam obiekcję - nie wytrzymałem.
- Jeśli więc Brajan, to dziecko - kontynuował w imieniu mecenasa niezbity z tropu ani z nóg przyjaciel  - przez przypadek zapoznało się na internecie z techniką mordowania zwierząt zgodnie ze starozakonnym prawem Halacha i islamskimi wymogami halal, to jak to dziecko miało uniknąć naśladownictwa.
- Jeżeli więc ten niewinny Brajanek - przystąpiłem do drugiego etapu ekspertyzy - miałby być skazany w oparciu o kulawe prawo, ślepe wobec tych, co mordują masowo, a okrutne w stosunku do przedsiębiorczego Brajanka... ale, ale uwaga, jest jeden słaby punkt. Żydzi i muzułmanie zabijają, żeby jeść, a Brajan...
- … a Brajanek też - wydarł się Jurek Wkurzak. Tak głośno, że pewnie wyrwał z rąk Maurycego słuchawkę. - Mecenas poradził, no to wykopaliśmy kota, zaprosili świadków i zeżarliśmy go w potrawce. Do ostatniej kosteczki, kurwa. Do ostatniego wąsa.
Zemdliło mnie.
Sprawdziłem, czy nic nie mruczy u mnie pod stołem i od nowa zająłem się kwadratową butelką. Z umiarkowaniem.

- Ja wam powiem tak - odważyłem się zająć ostateczne stanowisko. - Albo w całym świecie formalnie zabroni się halalowych i koszernych okrucieństw (14 - 20 minut męki z zachowaniem świadomości), albo proceder będzie trwał. W drugim przypadku sąd będzie musiał logicznie ograniczyć się do reprymendy. W pierwszym jednak, Brajan beknie i będzie to cena zmiany stosunku świata do archaicznego procederu uprawianego przez dwie religie, które w pewnych aspektach nigdy nie opuściły pustyni z czasów przedlodówkowych.
- No i niech kurwa będzie - zaskoczył mnie i Maurycego Wkurzak. - Mogę w więźniu dziecko zastąpić. Tylko muszę mieć celę bez typów głosujących na Palikota.
- Możesz trzymać w spodniach pokrywkę z garnka - ulitował się Maurycy. - Przy dupie, naturalnie.
- A jakby pan, panie Wkurzak - ulitowałem się i ja - uznał się, zgodnie z gender studies i przykładem Grodzkiej, za kobitkę, to może by pana wsadzono do celi z kobitkami.
- A jak trafi na lesbijki ? - nadwątlił moje rozumowanie Maurycy.
- A co one mogą mi zrobić ? - rozjaśnił się Wkurzak.


Nie taki ten Wkurzak głupi.
Co do mnie, to jeśli przyjdzie mi zawrzeć jakąś nieprzewidzianą i niepożądaną znajomość z tą, jak jej tam - Temidą, to zwrócę się do mecenasa Wyrwicza-Zaporoskiego.
Na sto procent.




Post scriptum
 






 
 


Koszer: Dopuszczone do spożywania jest mięso zwierząt posiadających "rozszczepione kopyto" i przeżuwających, stworzeń wodnych posiadających płetwy i łuski, niektórych gatunków szarańczy.
( Tę informację zamieszczam do wiadomości tych kotów, które nie mają płetw ani łusek.)

R.