Przyglądałem
się obrazkowi ognistej demonstracji KOD
w Koszalinie, kiedy zadzwonił mój
krewki przyjaciel Maurycy.
-
Kto ich tyle, kurwa, zgonił? - rozległo
się, zamiast
jakiejś elementarnej formuły
grzecznościowej.
-
Wszelki duch! - wymówiły
moje usta i ustąpiły
pierwszeństwa uszom.
-
Dzwoniłem do Wkurzaka -
kontynuował przyjaciel - żeby
zajrzał na coś
dobrego, a on mi na to, że z całą
rodziną zabarykadował
się w domu i
ma ręce zajęte
dubeltówką.
- Pewnie mają
sołtysa z PO.
-
Żebyś wiedział. I ta padlina porozdawała członkom Rady Sołeckiej
głupoty w rodzaju "JESTEM WOLNA" i "JESTEM DEMOKRATĄ", wsadziła ich z
rodzinami na przyczepę i powiozła
do gminy na demonstrację KOD. Przed
wyjazdem sołtys odgrażał się, że na następną demonstrację zrobi łapankę
po domach i takiego wuja, jak coś przeciwnikom
politycznym pozytywnie zaopiniuje.
-
Czekaj,
czekaj -
coś mi się przypomniało - przecież ich sołtys jeszcze parę
miesięcy temu był w partii pod nazwą PSL.
-
Owszem, był. Tylko, że PSL jest partią wyłącznie do wyborów, a
po wyborach, to "koalicjant", czyli tasiemiec. A teraz PO,
tradycyjny żywiciel, tego tasiemca wysrał. PSL natychmiast
przywrócił sobie zewnętrzne znamiona partii, porzucił status
tasiemca, posmarował dupę miodem i czeka. To kładzie się na
brzuchu, to na wznak, bo nie wie, na ile postępowy będzie nowy
żywiciel. PSL
liczy na przyspieszone wybory, ale
sołtys Wkurzaków stracił cierpliwość. Mordę ma taką, że
Gasiuk-Pihowicz nie chciała go w
Nowoczesnej, no to
się zapisał do PO, gdzie przy Krzywonos ujdzie za Adonisa.
-
Maurycy - przerwałem mu - to może wpadnij na
chwilę, żeby nam się zrobiło lepiej.
-
Jasne -
przyjął ofertę przyjaciel - ale najpierw musimy zrobić Wkurzakom
zakupy,
bo im się płyn skończył.
-
A co na to wszystko Tymotymek?
- zdążyłem jeszcze zapytać o opinię wikarego Tymoteusza, szwagra
braci Wkurzak, urzędującego w sąsiedniej parafii.
-
Obiecał, że jakby co, to sprowadzi posiłki. Jego parafia głosowała
na PiS.
Otwierając
drzwi garażu, z przyjemnością uzmysłowiłem sobie, że nie
wyparowała mi jeszcze z podświadomości zdrowa zasada, że najpierw
obowiązek, a potem przyjemność.
R.
PS
Sąsiad
państwa Wkurzaków, człowiek prosty
w sensie
westymentarnym, ale
odporny na zimno,
tak oto zareagował na okrzyki sołtysa, prowadzącego ciągnik z
Radą Sołecką na przyczepie: